I tym miłym akcentem rozpoczęliśmy ten tydzień.
Tynki skończone wyszły ładnie, jednak panowie właściciele firmy (cwaniaczki) zachowali się lekko bezczelnie. Cenę ustaliliśmy razem z materiałem i założyłam, że tak jak przy kupnie okien z montażem jest to cena z VAT-em 8%. BŁĄD!!!!! Jaka ja byłam naiwna, nie dość że materiał sprzedali nam brutto, to jeszcze zakomunikowali, że jak chcemy rachunek to musimy zapłacić VAT za nich.
A dla tych którzy planują tynkowanie informacja wyszło 476m2 tynków – Iskierka nie powiększona tynkowanie bez ścianki kolankowej.
Wiadomo każdy narzeka na swojego poprzednika, że coś zrobił nie tak i teraz on nie może zrobić jak trzeba. Panowie od tynków właśnie takie stanowisko obrali. Na ściany nie narzekali bo nie mieli na co, wszędzie kącik prosty był. Ale ale.... za to na montażystów od okien bardzo, że okna za głęboko, za płytko osadzone no i z jednym akurat mieli rację. Nie zwróciliśmy uwagi na to, że okno tarasowe z jednej strony bardziej wystaje na pokój i okazało się, że trzeba było sporo tynku nadrzucić żeby to wyrównać.
Najfajniejsze były za to listwy wokół okien, dla mnie to szok, że coś takiego jest. Panowie tak zachwalali a głównym argumentem było, to że ładniej wyglądają, koszt wątpliwej ładności wyniósł 300 zł. Za późno poszłam po rozum do głowy i zakazałam panom montowania tych listew, w efekcie na dole są na górze nie ma. I oczywiście tak jak myślałam tam gdzie ich nie ma wygląda to lepiej.
A jak wywnioskowaliśmy listwy są tylko po to żeby panom ułatwić pracę. No cóż na błędach się człowiek uczy.
Efekt pracy tynkarzy dorzucę po weekendzie
Acha!!! UWAGA NA ZNIKAJĄCE PUSZKI ELEKTRYCZNE!!!!! Pod tynkiem ciężko się ich szuka
Od piątku instalowali się tynkarze nie bez przeszkód bo okazało się że maszyneria ich robi nam spięcie i wywala korki. Pan elektryk jednak wszystko poustawiał tak jak trzeba i zaczęli dzisiaj, już się nie mogę doczekać efektów.
W między czasie mężuś zrobił podłogę na stryszku