Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle
I tym sposobem wczoraj o 7 rano w deszczu, na rusztowaniu, na kolanach bo strach się było wyprostować wlazłam na komin. Sama w to nie wierze . Niestety ktoś ten klej z płytek musiał wymyć. Ci co czyścili kiedyś klej z płytek wiedzą co mam na myśli i wiedzą że po paru dniach bez Atlasu Szop nie ma co się za to brać. Wichura, trzęsące się rusztowanie cudowny deszczyk i żrący środek, jednym słowem było miło i przyjemnie. Największy ubaw chyba mieli panowie cieśle widząc mnie na tym kominie. Te niezapomniane chwile będę sobie wspominać za parę lat przy kominku ale już nie na dachu tylko w salonie .
Ps. Pozdrawiam wszystkie odważne inwestorki !!!!